wtorek, 8 września 2015

Definicja talentu

       W polskiej szkole na dobre zadomowiło się już przekonanie, że każde dziecko jest wyjątkowe i - przede wszystkim - zdolne. Wszystkie placówki uważnym okiem wyłapują wśród swoich uczniów utalentowane jednostki. Rodzicom się to, naturalnie, podoba – w końcu kto miałby być zdolny, jeśli nie własne dziecko? Jest jednak na tym idealnym, sielskim wizerunku jakaś rysa. Spróbujmy ją odnaleźć.
            Jakie skojarzenia wywołuje słowo talent? Zapewne im młodszy czytelnik, tym bardziej myślami uciekać będzie w stronę popularnych programów telewizyjnych, promujących osoby z wyróżniającymi się umiejętnościami bądź zainteresowaniami. I ten trop chyba byłby lepszy, niż myślenie typowo szkolne. W szkole bowiem wciąż liczą się wyniki (egzaminów zewnętrznych zwłaszcza), osiągnięcia na konkursach (przedmiotowych przede wszystkim) oraz (teoretycznych) olimpiadach. Już doceniamy naturalnie sprawnych sportowców czy wrażliwych muzyków, ale to wciąż margines. Dziecko zdolne w szkole idzie w stronę wiedzy akademickiej. Ma nieprzeciętne zdolności matematyczne, rokuje na przyszłość jako potencjalny zdobywca Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, zanurza się w hermetycznym świecie teoretyków literatury… Czapki z głów! Ale czy tylko przed potencjalnymi noblistami? Przecież to nierealne i niepotrzebne, by z każdego wychowanka wykreować noblistę…
               I tu docieramy do sedna. Talent ma każdy, ale ta demokratyzacja nie mieści się (i nie pomieści) w ramach szkolnej teorii. Widzieć w dziecku talent oznacza docenić jego smykałkę do rękodzieła, głowę do języków obcych, umiejętności organizatorskie. Wspierać zainteresowanie elektryką, programowaniem, grą w tenisa stołowego, wolontariatem czy gotowaniem. Świat jest różnorodny i tej różnorodności potrzebuje. Potrzebuje też ludzi, którzy z pewną pasją, właściwym sobie zaangażowaniem, mistrzostwem wręcz, robić będą swoje. Potrzebuje noblistów i lekarzy, krawcowych i monterów. Ludzi spełnionych w swoich dziedzinach, otwartych na rozwój i na drugiego człowieka. Wbrew naszemu wartościowaniu talentów na lepsze i gorsze, na mniej lub bardziej prestiżowe. Wbrew szkolnemu, utrwalanemu przez system, przywiązaniu do  słupków i wyników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz