Szkolnictwo jest systemem, więc jego
mniej lub bardziej sztywne ramy wykluczają możliwość pełnego wychowania dzieci,
a następnie młodzieży, do wolności. Niestety dla Polski, a także wielu innych krajów
świata (większości właściwie), szkolnictwo jest systemem powiązanym z polityką,
co tym bardziej czyni niemożliwym długofalowe skupienie się na dobru ucznia
jako jednostki (a zarazem istoty społecznej).
Nie od dziś wiadomo, że konsekwencją
wychowania ku wolności jest większe prawdopodobieństwo bycia samodzielnym, a także
odpowiedzialnym i obywatelskim. Jak jednak realizować takie ideały w ramach
sztywnego, a czasem jeszcze nieprzychylnego systemu? Niełatwo – tak jak
niełatwo jest nauczać z pasją, wbrew sztampie, zachowując świeże spojrzenie i
empatię, szacunek do siebie i innych.
Trudno dziś o spójną wizję edukacji,
przyszłości czy absolwenta-obywatela. Moim zdaniem, niezmiennie potrzebujemy ludzi
pewnych siebie, kompetentnych, kreatywnych i zdolnych do krytycznego myślenia
oraz współpracy. I ten cel mam przede wszystkim przed oczami.