Moda na Skandynawię trwa - równolegle do
kilku innych mód zresztą, by wymienić tylko mindfulness czy praktykowanie wdzięczności.
Dobrze ma się skandynawski styl w naszych wnętrzach, ale także szerzej pojęty
skandynawski styl życia. Ostatnio często na celowniku pojawia się Dania, zwłaszcza
w kontekście znanego od pokoleń, a teraz z namaszczeniem opisywanego sposobu na
szczęście. Tenże nosi duńską nazwę hygge i
oznacza tyle, co odnajdywanie upragnionego stanu w codzienności, w drobnych
przyjemnościach.
Czemuż nie spróbować tej mody? Uprawianie
hygge od wieków wiąże się z koniecznością przetrwania – fizycznie i psychicznie
– długiej, skandynawskiej zimy. Zatem pora obchodzonych właśnie Świąt Bożego
Narodzenia wydaje się idealna, by poszukać szczęścia i radości w prostych
czynnościach wykonywanych w bliskim, rodzinnym gronie. Bez pośpiechu! Co prawda,
upragnionego śniegu raczej nie doczekamy, ale mimo tego miło posiedzieć razem w
ciepłych domach, może nawet przy kominku, nad grą planszową czy albumem
fotografii lub obejrzeć wspólnie refleksyjny, pozytywny film. Słodkich i
słonych przekąsek też zapewne nie zabraknie…
A po świętach? Proponuję zabrać z sobą
tę uważność, niespieszne tempo i umiejętne odpoczywanie w Nowy Rok 2017! Bo jednym
z najważniejszych, a na pewno najbardziej sensownych postanowień noworocznych
jest – moim zdaniem – zadbać o siebie. Dać sobie czas. I być blisko tych,
którzy nas potrzebują, kochają. W sumie, do szkoły też warto z sobą zabrać
hygge po świętach. Na początek do świetlicy lub na lekcję wychowawczą. Ale jakby
się dobrze zastanowić, to przyda się nie tylko tam… Wesołych Świąt!