Pierwszoklasista przekraczający szkolny próg,
młody nauczyciel lub całkiem już doświadczony, ale w nowym miejscu pracy, a
także uczeń zmieniający szkołę, klasę i środowisko – dla każdego początek bywa
trudny, nie tylko w szkolnym kontekście.
Koniec wakacji i kwitnące wrzosy co roku
zwiastują nieuchronne nadejście nowego. Nowe niepokoi, ale też daje nadzieję,
nawet ekscytację, staje się źródłem oczekiwań. A jeżeli w żaden sposób nie
kojarzy się pozytywnie, to i tak z czasem nowe daje się oswoić. Bądźmy wyrozumiali,
podarujmy sobie i innym potrzebny czas.
Od przyszłego września – że powrócę już wyraźnie
do tematyki szkolnej - nowości będzie aż nadto, w zasadzie za wiele. Podobno w
życiu nie ma nic bardziej pewnego niż zmiana. Dla oświaty lepiej byłoby – moim zdaniem
– bez radykalnych, pospiesznych zmian. Na razie pozostaje nam tymczasem robić
swoje - na przykład zachęcać do
czytania. Czytające dziecko, a później dorosły, nie boi się wolności. Jest
otwarty, odpowiedzialny oraz niezależny. I takich ludzi nam właśnie teraz i na przyszłość
potrzeba...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz