Wakacyjne (i nie tylko) podróże dziecka
zależą przede wszystkim od świadomości i stanu konta jego rodziców, czasem też
od ich fantazji czy odwagi. Szkolne zaś wyjazdy – jeśli kierować się teorią – powinny
uwzględniać przede wszystkim wiek uczniów i związane z nim możliwości poznawcze.
I tak najmłodsi mogą zwiedzać najbliższą okolicę, dzieci z klas od IV do VI już
poznają cały region, gimnazjaliści – Polskę, a uczniowie szkół
ponadgimnazjalnych – zagranicę.
Tuż przed wakacjami z moimi szóstoklasistami pojechaliśmy na ostatnią w szkole podstawowej wspólną wycieczkę – do Wrocławia. Stolica Dolnego Śląska oferuje mnóstwo atrakcji i to z różnych dziedzin. Naszym celem było zwiedzenie kilku ciekawych miejsc za niewielką cenę. Poniżej garść sprawdzonych propozycji – może ktoś skorzysta z nich już jesienią, po powrocie do szkoły.
Tuż przed wakacjami z moimi szóstoklasistami pojechaliśmy na ostatnią w szkole podstawowej wspólną wycieczkę – do Wrocławia. Stolica Dolnego Śląska oferuje mnóstwo atrakcji i to z różnych dziedzin. Naszym celem było zwiedzenie kilku ciekawych miejsc za niewielką cenę. Poniżej garść sprawdzonych propozycji – może ktoś skorzysta z nich już jesienią, po powrocie do szkoły.
Po pierwsze,
w miarę możliwości warto odbyć podróż pociągiem – nie tylko ze względu na cenę.
Takie czasy, że niewielu uczniów zna ten środek transportu. Atrakcję stanowią
zresztą – dla osób z mniejszej miejscowości – także tramwaje, można zatem z
nich skorzystać, jeśli musimy przemieszczać się po mieście, a nie mamy
wynajętego autokaru. Po drugie, niezłą formą oszczędności są bilety grupowe
(niektóre wymagają wcześniejszej rezerwacji).
Warto też szukać zamienników – np.
naszej małej grupy (15 osób) nie było stać na odpłatny spacer po Dzielnicy
Czterech Wyznań wraz z warsztatami, dlatego zwiedziliśmy wystawę z okazji
500-lecia reformacji (to już w 2017 roku!) w Centrum Ewangelickim (http://www.luteranie.org/centrum-ewangelickie-rozpoczyna-dzialalnosc/)
obok kościoła Opatrzności Bożej – nieodpłatnie. Za dramo obejrzeć można także
wnętrze odremontowanej synagogi Pod Białym Bocianem (http://wroclaw.jewish.org.pl/synagoga/historia-synagogi/zwiedzanie-synagogi/).
Jak zatem
zaplanować dzień pełen wrażeń we Wrocławiu? Oto przykład. Dojeżdżamy pociągiem –
wyspani i w dobrych humorach, przyda się też zaczarować pogodę (zawsze lepsze
są widoki w słońcu niż w deszczu). Pieszo maszerujemy w stronę Rynku Starego
Miasta, omawiając po drodze najciekawsze obiekty (tu trochę historii – np. przy
pomniku Bolesława Chrobrego – i architektury: Wrocławski Teatr Lalek, Opera
Wrocławska, Narodowe Forum Muzyki). Odwiedzamy Centrum Ewangelickie i synagogę
(wątek wielokulturowy), by w końcu przez Plac Solny dotrzeć na Rynek. Tu element
polonistyczny (w końcu wychowawca jest polonistą) – wizyta w nowo otwartym
Muzeum Pana Tadeusza (http://www.pantadeusz.ossolineum.pl/pl/)
- o nowoczesnych muzeach szerzej innym razem. Potem jeszcze krótka wizyta przy
ulicy Jatki oraz na dziedzińcu Ossolineum i przerwa na obiad. Do tej pory wszystko
– za wyjątkiem wizyty w muzeum – za darmo.
Po obiedzie spacer na Ostrów Tumski przez
Most Piaskowy, zwiedzanie katedry i wjazd na wieżę katedralną (odpłatny). Dalej
tramwajem pod Halę Stulecia (zabytek UNESCO – na wystawie stałej ciekawe
informacje dotyczące budowy hali oraz modernizmu w Polsce i na świecie: http://halastulecia.pl/) i relaks przy
fontannie multimedialnej (za dramo) oraz w niedalekim Ogrodzie Japońskim (bilet
ulgowy za jedyne 2 zł: http://www.ogrod-japonski.wroclaw.pl/).
Potem już tylko lody, tramwaj na dworzec i bezpieczny powrót do domu w
towarzystwie tyleż zmęczonych, co zadowolonych dzieciaków. Jeden dzień, a tyle –
by użyć niemodnego już terminu – edukacyjnych ścieżek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz