Na co dzień doświadczamy jej wiele – zbyt wiele. Dostrzegamy ją w mediach,
w polityce, w kolejce sklepowej. Nie jest potrzebna – ani na wysokim szczeblu,
ani w domowym zaciszu. Ani też na lekcji. Arogancka postawa nie buduje relacji
prywatnych czy zawodowych, nie pomoże też w procesie uczenia się (arogancki
nauczyciel) lub nauczania (arogancki uczeń i/lub rodzic).
I mam tu na myśli wszystkie typy szkolnych zależność, czyli relacje w
trójkącie uczeń – szkoła - nauczyciel, jak również w obrębie grona
pedagogicznego. Arogancki dyrektor nie tylko komplikuje relacje z rodzicami,
nie zmotywuje też odpowiednio swoich pracowników. Podobnie nauczyciele, którzy swą
postawą blokują działania koleżanek i kolegów, nie sprzyjają rozwojowi szkoły i
jej uczniów. Nie dbają zresztą o to. Arogancja, jako przejaw agresji – ucywilizowanej
i na swój sposób wyrafinowanej, z założenia nie może mieć nic wspólnego z
rozwojem, empatią, szacunkiem.
Tak jak świat odbiega od ideału, tak szkoła jako system narażona jest na
wiele niekorzystnych czynników. Nie wszystkie można łatwo zdiagnozować, a jeśli
nawet, to zmiana wymaga dobrych chęci i czasu. Budujmy zatem naszą samoświadomość,
by nie szerzyć arogancji lub umiejętnie się przeciwstawiać jej przejawom na każdym
z omówionych poziomów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz