sobota, 9 stycznia 2016

Dziennik inspiracji

 Jedno z najpopularniejszych haseł naszych czasów, szarpane nieustannie przez deklinację (parafrazując mistrza Tuwima), to kreatywność. Szkoła powinna ją wspierać, kontynuując dzieło przedszkola, a nawet żłobka. Zaś rodzicielskim obowiązkiem niemalże jest wychowanie szczęśliwego, zaradnego i kreatywnego właśnie dziecka.
            Moda na kreatywność – jak każda moda zresztą – jest nieco natrętna i męcząca, ale kreatywność sama w sobie na pewno pozostaje godna uwagi. I dobrze, gdy w taką cechę wyposażymy młode pokolenie (zakładając przy tym, że każdy – jeśli tylko tego pragnie - może być kreatywny). Jak zatem rozwijać kreatywność (kiedy przywykliśmy do tego, że każdy system – a więc szkolny również – skutecznie ją na co dzień zabija)?
         Jednym z pomysłów (bardzo prostym zresztą) jest zaproponowanie uczniom, by założyli tzw. twórczy zeszyt. Być może już niektórzy go prowadzą. To miejsce do zapisywania pomysłów czy sentencji, wklejania inspirujących fotografii, ulotek, biletów z kina czy teatru, pokolorowanych mandali, do tworzenia szkiców, map myśli czy chociażby notowania przepisów kulinarnych. Zeszyt inspiracji pozwala na samodzielność, samoistnie wzmacnia twórczy potencjał dzieci, pozwala na swobodę i odkrywanie zainteresowań. Warto prowadzić go samemu i zaproponować uczniom – na kółku przedmiotowym lub lekcji wychowawczej. I warto po pewnym czasie zapytać o efekty. Może kiedyś takie dzienniki zastąpią zeszyty przedmiotowe?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz