Dziś
swego rodzaju kartka z pamiętnika. Wiosną, a zatem w minionym już roku
szkolnym, naszą szkołę odwiedzili młodzi podróżnicy-pasjonaci, na co dzień
doktoranci. Opowiadali uczniom o swoich wyjazdach i doświadczeniach z nimi
związanych, zaprezentowali ciekawe zdjęcia – nietuzinkowe, prowokujące do pytań
i dyskusji. Wszystko za drobną opłatą, bo panowie uczciwie zarabiali na kolejne
wojaże (sposób zresztą znany i powszechnie stosowany na całym świcie). Gdzie tytułowe
błędy? Rozsiadły się „na widowni”…
Najpierw dzieciaki, oszołomione
brakiem regularnych lekcji, nie potrafiły spocząć spokojnie, by posłuchać. Ponieważ
podróżnicy pracują z młodzieżą i wierzą w atrakcyjność swego programu, w końcu
osiągnęli wymagane skupienie. Niestety, niewiele osób wykazało głębsze
zainteresowanie ludźmi, religiami, zwyczajami, o których była mowa. Czy w dobie
internetu nic już nie dziwi, nie szokuje i nie zastanawia? Gdzie wrodzona
dzieciom ciekawość? Gdzie otwartość na inne, nowe? I najważniejsze pytanie – dlaczego
w temat zaangażowali się tylko chłopcy?
Obraz dziewczynki zmienia się powoli
w naszych czasach. Najpełniej doświadczają tego zapewne nauczyciele w
gimnazjach. Wciąż jednak w większości przypadków to dziewczynki siedzą
grzecznie i podkreślają tematy. Szkolny system je za to wynagradza – dobrymi ocenami
z przedmiotów i z zachowania. Tymczasem to chłopcy szukają w życiu pasji i
pozostają jej wierni, odnajdują alternatywy dla szkolnej teorii. A przecież
dziewczynki mogłyby i powinny działać podobnie – też mają talent, wyobraźnię,
zainteresowania. Też mogą zapakować plecak i ruszyć, choćby palcem po mapie, w
świat.