Czasy
takie, że nie można dziecka zostawić na chwilę. Bez zajęcia. Bez zabawki,
komputera, smartfona. Wszędzie kolory, atrakcje, adrenalina. Pośpiech oraz wysokie
obroty. Multitasking. Media, multimedia, reklama. Kiedyś był cyrk od czasu do
czasu, święto, wyjątkowa sprawa. Dziś jakbyśmy cały czas byli w cyrku. Nie wiem,
czy nie małpami zresztą. A co na to mózg?
Mózg to wyjątkowy organ. W pewnym
sensie cud natury. Przedmiot badań i zachwytów specjalistów różnych dziedzin: biologów,
psychiatrów, neurologów, inżynierów. Aby działać bez zarzutu, mózg potrzebuje,
żebyśmy czasem odpoczęli, zaprzestali dostarczać mu wciąż nowe bodźce. I nie
chodzi tu tylko o sen – nasz organizm regeneruje się wtedy, a mózg nie
odpoczywa, tylko porządkuje wszystkie zebrane w ciągu dnia dane. Chodzi także,
a u dzieci przede wszystkim, o okresy (zapomnianego ostatnio) nicnierobienia i
(wywołującej przerażenie i dezaprobatę) nudy.
Nuda przynależy do dzieciństwa. Pozwala
na chwilę relaksu, a przez to stymuluje mózg do sprawniejszego działania. Podnosi
poprzeczkę. Pobudza kreatywność i twórczość, a przez to rozwój dzieci. Uczy samodzielności,
bo nie zawsze w życiu wszystkie rozwiązania podawane są na tacy. Niepotrzebnie wpadamy
dziś w panikę, gdy dziecko wypowiada stare jak świat: „Nudzi mi się”. I bardzo
dobrze. Niech się ponudzi. Nie dajmy się sterroryzować przymusowi zapewniania
ciągłych atrakcji , bo to pułapka i droga donikąd. Pokażmy dzieciom, że jest w
życiu czas na pracę i na odpoczynek. A czasem na nudę. Może po wspólnym, wakacyjnym
nicnierobieniu narodzą się jakieś ciekawe pomysły? Czego Państwu i sobie życzę.